wtorek, 24 czerwca 2014

Lawendowy sezon


       W Prowansji sezon lawendowy, to czerwiec-lipiec. To musi być niesamowity widok, te pola pokryte fioletowymi kwiatami, i przejmujący, cudowny zapach. Nie widziałam tego, mogę sobie to tylko wyobrazić. Chociaż, mam  cichą nadzieję, że kiedyś to zobaczę.  Marzy mi się wycieczka do Prowansji, nie tylko ze względu na lawendę, ale na to, co oferuje ten ciekawy region Francji.    
        


 lawenda

       Tymczasem zainteresowałam się lawendą, która pięknie wyrosła przy moim domie. Z zapałem zabrałam się za małe żniwa (oczywiście wszystkiego nie ściełam :) ) i naprodukowałam kilka rzeczy.
A to rezultat mojego sezonu na lawendę:

Lawendowe saszetki do szafy, albo jako ozdoba łazienki. Już wcześniej pokazywałam jak je wykonać, TUTAJ jest mój kurs. Zachęcam do skorzystania, póki jeszcze można cieszyć się lawendą.



Saszetki lawendowe










Kolejna rzecz, to cukier lawendowy. Do słoika wsypałam pół szklanki cukru, wrzuciłam 4 łyżeczki kwiatów lawendy i ponownie zasypałam cukrem, ok. pół szklanki. Trzeba słoik zamknąć i poczekać jakieś 10 - 14 dni. Po tym czasie otworzyć, wyjąć wszystkie kwiaty lawendy i mamy już aromatyczny, cukier lawendowy do deserów, herbaty, czy konfitur.
     Czy rzeczywiście będzie, to dopiero się okaże. Robię go pierwszy raz, więc jestem ciekawa wyniku. Przepis wzięłam z gazety "Wohnen & Garten", tylko zmniejszyłam proporcje według własnego uznania.



 Cukier lawendowy




Było coś dla ciała, to teraz coś dla ducha. Jak szaleć lawendowo, to szaleć.

Polecam na letni, wakacyjny wieczór, babskie czytadło "Lawendowe Dziewczyny" Claire Cook. Książka lekka, zabawna i nastrajająca optymistycznie, że nie można  się poddawać.
       
      Rzecz dzieje się współcześnie w Ameryce, główna bohaterka Noreen traci pracę w korporacji, a dodatkowo zrywa z facetem. Żeby odreagować zaczyna codziennie rano spacerować. Poznaje dwie sąsiadki, których wcześniej nie miała okazji poznać. Szalone pomysły jakie mają, wyjazd na festiwal lawendy, oraz spotkania w grupie takich jak ona, zwolnionych osób, da jej możliwość spojrzenia na siebie z zupełnie innej strony, tylko wystarczy zrobić ten pierwszy krok :)





 Mnie ta książka nastroiła bardzo optymistycznie i zachęciła do dłuuuuugich spacerów.

Pozdrawiam
An z Chatki



poniedziałek, 23 czerwca 2014

Balkon



          Ostatnio dużo czasu zajmuje mi balkon i nie mam kiedy zaglądać na bloga. Szaleję kwiatowo, nawet już nie mam miejsca, żeby ubrania suszyć na balkonie.
Prezentuję kilka fotek i życzę ciepłego tygodnia.



 Surfinia pachnąca



 Lwiapaszcza



 Onętek, w moim regionie dawniej zwany jako Warszawianka



 Clematis "Multi Blue"



 Aksamitka "Eskimo White", ma kolor kremowy, na zdjęciu wyszedł zbyt żółty



 Moja wielka duma, czyli drzewko cytrynowe. Gości u mnie już od marca. Na lato wystawiłam ją na balkon. Kwiaty cudownie pachną, szczegółnie wieczorem i ma już cztery spore cytrynki.


 Drzewko cytrynowe



 Drzewko cytrynowe



 Często odwiedzają mnie pszczółki, szczególnie upodobały sobie majeranek.


Majeranek


Przed domem pięknie obrodziła lawenda, więc następny wpis będzie o lawendzie.


***

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i zapraszam ponownie :)


Pozdrawiam
An z Chatki


wtorek, 3 czerwca 2014

Sezon na szparagi i czarny bez



W tym miesiącu, czyli 25.06 kończy się sezon szparagowy. Jak dla mnie, mógłby trwać cały rok. Korzystając więc jeszcze z dobrodziejstw sezonu, zrobiłam ponownie zupę ze szparagów, tym razem białych.
   


Zupa-krem ze szparagów





Przepis mój, TUTAJ . Co roku coś w nim zmieniam :) Tym razem zmiana w przepisie polega na tym, że dałam więcej szparagów. I po zmiksowaniu zupy, przecedziłam ją jeszcze raz przez sito. To daje pewność, że w zupie nie będzie żadnych włókien ze szparagów.


   

                                                                                                                                            Czarny bez


Czarny bez u mnie już zaczyna przekwitać, ale zdążyłam jeszcze się nim nacieszyć i zrobiłam sok z kwiatów.




Ostatnio, od sąsiadki dostałam pierwsze czereśnie. Czereśnie są wczesne, trochę kwaskowe, bardziej nadają się na przetwory, niż do spożycia na surowo :) Zrobiłam, więc konfiturę i wyszedł mi jeden spory słoik. Dodałam do gotowania goździki i korę cynamonu, później wyjęłam, jestem ciekawa smaku. Ale o tym będzie później, teraz cieszę się z truskawek, szparagów i bzu.

Pozdrawiam
An z Chatki