Zazwyczaj mamy czas w sobotę na spotkania z koleżankami i pogaduszki, a także na inne zwyczajne sprawy, na które mamy czas, zrobić tylko w sobotę. Dlatego właśnie - Sobotnie pogaduszki - nie związane z tematyka bloga, cykl o w wszystkim i o niczym.
Dzisiaj będzie o kosmetykach, a właściwie, o moich ulubionych lakierach do paznokci. Wszystkie lubimy kosmetyki, ja też ich trochę posiadam, ale najbardziej lubię lakiery. Chyba za ich kolory i za to, że nimi można dopełnić cały ubiór. Paznokcie mogą być też ekstrawaganckie. Ja taka odważna jednak nie jestem, żeby robić na nich jakieś skomplikowane cuda, no i też nie mam dwudziestu lat. Lubię jednak jakichś drobiazg niestandardowy, w miarę stonowany i przyjemny dla oka nałożyć na paznokcie. Z takich rzeczy wybieram lakier brokatowy, konfetti, lakier matowy, albo kolor zielony albo niebieski, w zależności od humoru i pory roku, czy miejsca. Wiadomo do pracy brokatu nie nałożę na paznokcie, ale lakier matowy jest mile widziany.
Ostatnio kupiłam lakier Confetti Loreal.
Jest bezbarwny i ma czarno-białe kropeczki. Można go nakładać na różne lakiery. Ja zrobiłam zwyczajnie, czyli najpierw warstwa na paznokcie lakieru-odżywki, później Confetti Loreal, a na końcu przezroczysty lakier nabłyszczający. A tu efekt moich działań.
Miłość do brokatów i lakierów, została mi z dzieciństwa. Moja mama, ze względu na pracę, nie mogła codziennie malować paznokci. Malowała je tylko, jak szła na jakieś imieniny, na święta, czy na sylwestra. Miała dwa lakiery do paznokci firmy Celia, jeden czerwony, drugi brokatowy złoty. Bardzo dobrze je pamiętam :)
Cieszyłam się na wiadomość, że rodzice idą do kogoś na imieniny, bo to oznaczało, że mama będzie malowała paznokcie. Moczyła ręce w mydlinach, obcinała skórki, piłowała paznokcie i malowała paznokcie czerwonym lakierem. W tym całym rytuale, oczywiście ja jej nie odstępowałam na krok. Wszystko musiałam dokładnie wiedzieć i widzieć, uwielbiałam to, było to dla mnie cos niezwykłego, innego niż zwykła codzienność. A jak były święta, to mama na ten czerwony lakier nakładała jeszcze brokatowy. Pięknie to wyglądało. To był taki odświętny styl :)
Ja do tej pory lubię tak czasem używać brokatowych lakierów, na lakier.
Moim ulubionym czerwonym lakierem jest - kolor czerwony nr 945 Inglot.
Lakier w rzeczywistości jest ciemnoczerwony, wpadający w wiśniowy kolor, na zdjęciu wyszedł zbyt czerwony.
Wiosenne kolory tego roku , które mnie się osobiście podobają to : ciepła zieleń, róże delikatne i pastelowe, oraz kolory Nude, czyli cieliste odcienie.
***
Ten blog nie jest blogiem kosmetycznym - nie reklamuję żadnych firm kosmetycznych. Kosmetyki są kupione przeze mnie i nie dostałam ich do testowania.
***
Pozdrawiam An
Ostatnio na stoisku Inglota po prostu oszalałam ;) Mają tak piękne kolory i jest ich tak dużo, że można naprawdę dostać oczopląsu i nie wiadomo co wybrać 8-)
OdpowiedzUsuńPiegowaty lakier bardzo ciekawy, fajny efekt na paznokciach :)
Pozdrawiam, Agness :)
Tez jestem zachwycona tymi kolorami, cala paleta malarska :) Mysle, ze ten lakier kropeczkowy, tez ciekawy wyglad uzyska na kolorowym lakierze, moze na zoltym, zielonym, albo czerwonym. Moze wyprobuje, jak bede jechac na wakacje, albo jakis letni weekend.
UsuńPozdrawiam An
Świetnie wygląda ten brokatowy lakier na paznokciach! Zawsze podziwiam u innych kobiet pomalowane perfekcyjnie paznokcie. Ja przycinam paznokcie przy samej skórze i nie maluję- przyzwyczajenie z czasów dawnego zawodu...Ale u stóp maluję.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa paznokciach u nog, tez mozna wiosennie i letnio poszalec :) Ja lubie malowac paznokcie, nie sadze zeby mi wychodzily jakos perfekcyjnie, ale bardzo mnie ciesza. To taki moj czas, wytchnienia i radosci dla samej siebie. Cos jak kapiel relaksujaca z olejkami :)
UsuńPozdrawiam An
Ciekawe jakby wygladal ten lakier na białych paznokciach Mysle ze mogloby być ciekawie Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń