W zeszłym tygodniu miałam kilka dni wolnych, co sprawiło, że zainteresowałam się już kwiatami czarnego bzu, a dokładniej zrobieniem soku z owych kwiatów. Wybrałam się więc, na spacer do pobliskiego lasu i przy okazji obgołociłam ( oczywiście nie do końca) krzak czarnego bzu z kwiatów :) Kwitł sobie pięknie w żytku nieopodal lasu :), miał dużo jeszcze nierozwiniętych baldachów, pięknie wygladały w słońcu.
Oczywiście na sok kwiaty należy zrywać pięknie rozkwitnięte i najlepiej w słoneczny dzień.
jeszcze nierozkwitnięte baldachy czarnego bzu
Bardzo lubię chodzić tą ścieżką. W lesie jest tyle ptaków, można naprawdę przy ich trelach zrelaksowac się po tygodniu pracy.
***
Przepis na Sok z czarnego bzu - wzięłam z bloga "Bea w kuchni". Naprawdę polecam, wychodzi świetny. Bea dokładnie wszystko opisała, więc serdecznie zapraszam na jej bloga i zapoznanie się z przepisem.
W pierwszym słoju zrobiłam małą ilość, w drugim już znacznie więcej. To co ja mogę ze swojej strony doradzić, to jak namniejsza ilość zielonej gałązki. Radziłabym dokładnie nożyczkami ją odcinać od kwiatków.
A tutaj to już jak najbardziej lubię, czyli z cytryną i listakami mięty :)
***
I nie mogę zapomnieć o szparagach. Dostałam piękny garnek do gotowania szparagów i korzystam z niego codzienne.
Moje prace ogródkowe dobrze idą, wkrótce pokaże zdjęcia :)
Miłego tygodnia
An