Dzisiaj jest u mnie zimno, ponuro i deszczowo, więc z tęsknotą za ładną pogodą, oglądam zdjęcia z zeszłego tygodnia. Było wtedy ślicznie i ciepło, a my byliśmy na wycieczce w parku.
W parku biegały wiewiórki. Niestety, nie są tak oswojone, jak w Łazienkach Warszawskich, więc musieliśmy stać dosyć daleko, żeby je nie spłoszyć. Dwie były brązowe, jedna ciemna, prawie czarna. Łobuziaki zbierały orzeszki i śmiesznie je zakopywały.
W sferze haftu, jeszcze nic się u mnie nie dzieje, chociaż nabyłam już nowy wzór i kilka czasopism. Muszę jednak poczekać na jesienne natchnienie :) :)
i kilka zdjęć z parku.
Pozdrawiam
An z Chatki
ostatnie zdjęcie mnie rozwaliło :D siedzę w pracy i się śmieję :D
OdpowiedzUsuńboski wiewiór ;)
Pioruny :-)
OdpowiedzUsuńale super wiewióra :D w sumie ciekawe dlaczego one nie robią jeszcze za zwierzątka domowe :P takie słodkie ;)
OdpowiedzUsuńwww.speckled-fawn.blogspot.com
Wiewióry potrafią zapozować do zdjęcia:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Asia
ostatnie zdjęcie rozkłada na łopatki :))) na myśl przywodzi westernowy świat i Johna Wayne'a :) pozdrawiam Emilystar
OdpowiedzUsuńŚliczny wiewiór, ostatnie zdjęcie boskie :)Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia! Uwielbiam wiewiórki!:))) Ostatnio widziałam je w Łazienkach i pstrykałam foty jak opętana:D
OdpowiedzUsuńJa też poluję na wiewórkę, z aparatem znaczy się :) Ale nasze angielskie, nie dość, że szare a nie rude, to też strachliwe są :) Świetne zdjęcie wiewiórki "w locie" :)
OdpowiedzUsuń