czwartek, 7 stycznia 2016

Styczeń - Czerwone jabłko


      Jak pisałam wcześniej, tuż po świętach zaczynają się u mnie wyprzedaże, wyprzedają różności. Ja korzystam z obniżek porcelany w Villeroy-Boch (zdjęcie z upolowanymi rzeczami poniżej). Ludzie szaleją w tych sklepach, ale wyprzedaże, to stosunkowo nowa tradycja. Ja chciałam przybliżyć trochę starsze zwyczaje panujące tu gdzie mieszkam, czyli w Niemczech.
 Teraz, może tego wszystkiego już nie zauważam, ale pierwsze święta jakie spędziłam na obczyźnie, były dla mnie nowe i zaskakujące.

      Po pierwsze, zaskoczyło mnie to, że Niemcy nie świętują 24 grudnia. Owszem, idą do Kościoła na Mszę, na Pasterkę, ale nie mają tego dnia uroczystej kolacji , takiej jak mamy my - Wigilii. Zaczynają świętować 25 grudnia. Przyrządzają różne potrawy, w zależności od tradycji domu, chęci, albo regionu. Właściwie, to jest bardziej świąteczny obiad niż kolacja. Tradycyjnie, przynajmniej w moim regionie - kaczka albo pieczona gęś, czerwona kapusta (pyszna, aromatyczna ), kluski śląskie.
     Dla mnie kwintesencją Wigilii jest nasza Polska tradycja, dzielenia się opłatkiem, spotkanie z rodzicami, dziadkami, postnej kolacji z tradycyjnymi potrawami i obrzędami, które są pielęgnowane rodzinnie, w każdym domu. 
W Niemczech tego nie ma, widzę to raczej jako zwykły niedzielny obiad, często bez towarzystwa rodziców czy dziadków. Nie pielęgnują tak jak my rodzinnych tradycji, są bardziej oschli. Często bywa, tak że mieszkają obok siebie, a przez wiele lat matka z córką nie rozmawia ze sobą. Nie z tego, że się pokłóciły, nie, po prostu mają swoje życie i nie interesują się sobą wzajemnie. Nawet rzadko do siebie dzwonią.
To mnie tutaj totalnie zaskoczyło i nie podoba mi się to. Mogę mojej mamy często nie odwiedzać, ale żebym nie zadzwoniła i nie zapytała się co u niej słychać i jak się czuje, czy czegoś jej nie potrzeba, nooooo.....  nie wyobrażam sobie.
Niemcy nad relacjami rodzinnymi powinni sporo popracować, tu mają ogromne braki:)

Zaskoczyło mnie również, jak w każdym nawet w najmniejszym miasteczku organizowane są jarmarki świąteczne. Oprócz jedzenia i grzanego wina, są też stragany, gdzie promowane jest rękodzieło danego regionu, czy hobbyści ze swoimi wyrobami. Piękne rzeczy.
     Tego właśnie mi brakuje w Polsce. Tej promocji hobbystów, folkloru regionu, promocji regionalnych wyrobów.

I jeszcze taka rzecz, chyba najbardziej dla mnie widoczna, to że wraz z rozpoczęciem się adwentu, wszyscy biegną kupić choinkę. Choinka w domu stoi przez cały adwent, święta i jest wyrzucana dzień albo dwa dni po Święcie Trzech Króli. Ludzie wyrzucają choinki na główną ulicę obok swojego domu, choinki leżą stosami, a na następny dzień jeżdżą po mieście ciężarówki i zbierają choinki. Dzień zbiórki choinek jest ogłaszany w gazetce, jest w internecie, a także na słupie informacyjnym ratusza.
     W Polsce zazwyczaj kupuje się choinki tuż przed Wigilią i stoi prawie do końca stycznia. Utylizacją choinki musi się każdy sam zająć, o jeżeli nie jest w jakichś sposób przez daną gminę zorganizowane. U moich rodziców nie jest, więc muszą sami wyrzucić choinkę. Od kilku jednak lat, już nie kupują choinki, żeby sobie nie robić kłopotu z wynoszeniem, a to są starsi już ludzie, to mają kilka gałązek , taką symboliczną choinkę.



A tutaj zdjęcie moich zdobyczy porcelanowych




A tu, żeby umilić sobie wczorajsze święto Trzech Króli łasowałam "czerwone jabłuszko" Jest to zwykłe miękkie jabłko, powiedzmy że w stylu koszteli, polane czerwonym cukierkiem. U nas były kiedyś takie duże owalne płaskie przeźroczyste czerwone lizaki, to właśnie tym jest polane to jabłko.
Uwielbiam je, przypomina mi właśnie te lizaki z dzieciństwa :) a jabłko jak się od razu nie zje, to trzeba schować je do lodówki, bo po jakimś czasie ten cukierek spłynie z jabłka.

Pozdrawiam
An z Chatki

7 komentarzy:

  1. Sliczne zdobycze:)
    I to najprawdziwsza prawda z tym rekodzielem.Bardzo je ludzie cennia.
    A w Polsce, gdy czytam , ze dziwczyny na jarmarkach niczego nie sprzedaja, to mi sie serce kraje.

    Alzacja, jesli idzie o obchodzenie Swiat-bliska Polsce. Uroczysta wigilia, z pasterka, i dwa dni swiat. I spotkania calych rodzin.

    Dobrego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością przeczytałam o zwyczajach w Niemczech, bardzo lubię takie tematy! Śliczna ta upolowana przez Ciebie porcelana! W Adwencie będąc w Łodzi odwiedziłam nowa galerię handlową- Sukcesję( ogromne wolne przestrzenie, stosunkowo mało sklepów). Jednym z ciekawszych sklepów był właśnie sklep z porcelaną i królowały na nim naczynia tak ozdobione jak Twoje. Ale wyprzedaży niestety nie było...Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! Smakowicie wygląda jabłuszko, a porcelana bardzo ładna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ja też poluję na tą porcelanę :))
    Zwyczaj godny kultywowania szczególnie przez amatorów jabłek, którym jestem.
    Pozdrawiam śląc życzenia Noworoczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. smutno się robi na sercu na myśl, że można żyć obok siebie i nie zauważać siebie na wzajem... chyba rzeczywiście, my, Polacy jesteśmy bardzo rodzinni i cały czas potrzebujący rodziny, oby przyszłe pokolenia też chciały tak żyć... A porcelana cudna An, wyobrażam sobie, że ten anioł to na choinkę? pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zakupy :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń