W Prowansji sezon lawendowy, to czerwiec-lipiec. To musi być niesamowity widok, te pola pokryte fioletowymi kwiatami, i przejmujący, cudowny zapach. Nie widziałam tego, mogę sobie to tylko wyobrazić. Chociaż, mam cichą nadzieję, że kiedyś to zobaczę. Marzy mi się wycieczka do Prowansji, nie tylko ze względu na lawendę, ale na to, co oferuje ten ciekawy region Francji.
lawenda
A to rezultat mojego sezonu na lawendę:
Lawendowe saszetki do szafy, albo jako ozdoba łazienki. Już wcześniej pokazywałam jak je wykonać, TUTAJ jest mój kurs. Zachęcam do skorzystania, póki jeszcze można cieszyć się lawendą.
Saszetki lawendowe
Kolejna rzecz, to cukier lawendowy. Do słoika wsypałam pół szklanki cukru, wrzuciłam 4 łyżeczki kwiatów lawendy i ponownie zasypałam cukrem, ok. pół szklanki. Trzeba słoik zamknąć i poczekać jakieś 10 - 14 dni. Po tym czasie otworzyć, wyjąć wszystkie kwiaty lawendy i mamy już aromatyczny, cukier lawendowy do deserów, herbaty, czy konfitur.
Czy rzeczywiście będzie, to dopiero się okaże. Robię go pierwszy raz, więc jestem ciekawa wyniku. Przepis wzięłam z gazety "Wohnen & Garten", tylko zmniejszyłam proporcje według własnego uznania.
Cukier lawendowy
Było coś dla ciała, to teraz coś dla ducha. Jak szaleć lawendowo, to szaleć.
Polecam na letni, wakacyjny wieczór, babskie czytadło "Lawendowe Dziewczyny" Claire Cook. Książka lekka, zabawna i nastrajająca optymistycznie, że nie można się poddawać.
Rzecz dzieje się współcześnie w Ameryce, główna bohaterka Noreen traci pracę w korporacji, a dodatkowo zrywa z facetem. Żeby odreagować zaczyna codziennie rano spacerować. Poznaje dwie sąsiadki, których wcześniej nie miała okazji poznać. Szalone pomysły jakie mają, wyjazd na festiwal lawendy, oraz spotkania w grupie takich jak ona, zwolnionych osób, da jej możliwość spojrzenia na siebie z zupełnie innej strony, tylko wystarczy zrobić ten pierwszy krok :)
Mnie ta książka nastroiła bardzo optymistycznie i zachęciła do dłuuuuugich spacerów.
Pozdrawiam
An z Chatki
Lawenda i u mnie zaczyna kwitnąć to może skuszę się na ten aromatyczny cukier. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńUwielbiam lawendę za wszystko.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na saszetki:)
OdpowiedzUsuńKsiążki już zaczynam szukać:-))) Mnie też marzy się wyjazd do Prowansji, ale jeszcze chwileczka, jeszcze momencik. Najpierw remont domu skończyć, żeby mozna już było gości przyjmować i warsztaty u nas, na miejscu robić:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Asia
Bardzo relaksacyjnie nastroił mnie Twój post, An :)
OdpowiedzUsuń