Dzień był zimny i co chwila padał gęsty śnieg. Oczywisnie, nie zraziło nas to do spaceru. Obejrzałam mnóstwo pięknych i kolorowych straganów, zjadłam czerwone jabłko i napiłam się grzanego wina. Nawet z balkonu Ratusza chór śpiewał kolędy. Atmosfera była iście świąteczna.
Jarmark był cudowny i wszędzie pachniało pomarańczami. Oczywiście jak co roku, tradycyjnie, kupiłam świecidełka na choinkę, tym razem 3 szyszki - niebieską, zieloną i czerwoną. Bomki pokażę jak już będą na choince, a teraz kilka fotek z jarmarku.
Dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe komentarze :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i pomyslec, że nigdy nie byłam w Niemczech, o, pardon, na kolonii w NRD, w 1987 w Lipsku, ale to się nie liczy :) ale zapodałaś klimacik świąteczny An :)
OdpowiedzUsuńOszajbiałabym na takim jarmarku. Tyle cudowności...!
OdpowiedzUsuńOjej, jak Ci fajnie. Ja za tydzien wybieram sie do Niemiec i juz nie moge sie doczekac zeby zjesc pieczonego ziemniaka z sosem Zaziki.
OdpowiedzUsuńTakie jarmarki to dobra okazja na uzupełnienie choinkowych świecidełek :) Ciekawa jestem tych szyszek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet nie trzeba kupować, wystarczy być i łapać klimat nadchodzących świąt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piekne zdjecia i klimaty. Wyglada na jarmark w Monachium. Ja bylam w Frankfurcie, tez piekny.
OdpowiedzUsuńMilego wieczoru.
Pozdrawiam serdecznie. ;-)
Fakt super są te niemiecki jarmarki. W tym roku byłam w malutkim miasteczku przy granicy Penkun, gdzie zamieszkali moi znajomi. Oczywiście nie było takiego rozmachu ale też fajnie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń