Dzisiaj zapalałam świece z wielką nadzieją w sercu.
To jest taka karuzela z choinkami, coś w rodzaju nowoczesnej piramidy. Kiedyś były drewniane duże piramidy- karuzele, na malutkie świeczuszki, które zawsze było ciężko kupić. Teraz karuzele są mniejsze, prostsze, nowoczesne i na popularne świeczki, które są dostępne w każdym supermarkecie. Tą karuzelę kupiłam na jarmarku świątecznym w Stuttgarcie, jest u mnie już cztery lata.
Pozdrawiam An
Już wcześniej zachwycałam się tym pięknym świecznikiem.Wygląda przepięknie. Karuzela również. Śliczne zdjęcia. Pozdrawiam cieplutko.Wszystkiego dobrego na kolejny tydzień Adwentu.
OdpowiedzUsuńDziekuje za tyle milych slow i wsparcie :) Pozdrawiam serdecznie, An
UsuńŚliczna ta karuzela, bardzo śliczna. :) Życzę, by nadzieja serce nie opuszczała, a wręcz narastała. Dużo dobra dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia. <3
Dziekuje za mile slowa i wsparcie :) Pozdrawiam serdecznie, An
UsuńJak byśmy żyli bez nadziei? Zawsze jest w nas. Ona umiera ostatnia. Życzę aby każdy z nią żył. Karuzela ładna i domowa :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa nami już druga niedziela Adwentu... nie wierzę. Staram się łapać te chwile oczekiwania, ale w dzisiejszym pędzie jest to arcytrudne. W tym tygodniu odrabiam zadanie "duchowe" i jestem codziennie na roratach o 6 rano. Zauważyłam, że chociaż codziennie budzi mnie budzik o 4.50 to mam jakby więcej sił na cały dzień. Zobaczymy, czy to prawda, czy tylko moje złudzenie :-)
OdpowiedzUsuńPiękny świecznik An, z cudownymi choineczkami. Pamiętam taki z dzieciństwa, na cienkie świeczuszki, z metalowymi dzwoneczkami, które dzwoniły, kiedy ciepłe powietrze obracało śmigiełkiem :-) Miłe wspomnienie :-) całuję An.