Obiecałam zrobić lody z sokiem kwiatów czarnego bzu bez JAJEK. To ważne, że przepis jest bez jajek, ponieważ sporo osób ma alergię na jajka i laktozę w mleku. Ja mam alergię na laktozę, moi domownicy na jajka, więc muszę się starać o różne przepisy.
Jestem ogrmną fanką wszelakich lodów, więc nie trzeba mnie było do ich zrobienia długo namawiać :) Podaję przepis, może ktoś skorzysta. Tylko trzeba posiadać domową maszynkę do lodów, ja nie znam triku, jak je można zrobić bez owej maszyny.
Składniki:
- 3 łyżki cukru
- 450 gram (3 kubeczki) jogurtu - ja używam jogurt bez zawartości laktozy
- 200 gram (1 kubek) śmietany 30% słodkiej i płynnej - również użyłam śmietany bez zawartości laktozy
- 100 ml - 150 ml soku z kwiatów czarnego bzu (Holunderblutensirup)
- 50 ml rumu - używam białego
- 1 łyżeczka od herbaty soku z limetki - lepiej dać mniej niż za dużo, bo będzie kwaśne.
Śmietanę trochę ubić trzepaczką, tak tylko, żeby się spieniła. Cukier wymieszać w jogurcie, żeby się rozpuścił, następnie dodać sok z cytryny. Jogurt z dodatkami i śmietanę połączyć. Wstawić do lodówki do schłodzenia na jakieś 20 min. Tuż przed wlaniem masy do maszynki, dodać sok z bzu i rum. Lekko wymieszać i wlać do maszynki. Kręcić lody tak ok 20 - 30 min. Gotowe.
Bazę śmietanowo-jogurtową robię również do innych lodów np. z sokiem z płatków róż, lodów waniliowych, czekoladowych, jagodowych itd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo dziekuje Ci za ten przepis! Obiecuje wyprobowac juz w przyszlym tygodniu :) I tez wyprobuje te produkty bez laktozy, moze akurat bedzie wszystko ok? Oby :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie ten bialy kolor lodow, sa przez to takie delikatne.
Cudne :)
No i czytanie o Twoich nalewkach bardzo podzialalo na moja wyobraznie oraz na prace slinianek ;) Bardzo jestem ciekawa tej bozonarodzeniowej, wiec z niecierpliwoscia bede czekac na przepis :)
Pozdrawiam!
Bardzo proszę :) jadam te nabiałowe produkty bez laktozy i u mnie jest wszystko dobrze. Mam nadzieję, że u Ciebie też będzie ok.
OdpowiedzUsuńNalewki bardzo lubię robić, to chyba mi zostało z dzieciństwa, kiedy jeździłam do babci. Kuchnia była ogromna z piecem kaflowym. W kuchni tej stało mnóstwo słojów z owocami na soki, na nalewki, a jak słońce błysnęło w słój, wtedy te soki miały cudowne kolory. Nie mogłam oderwać od nich oczu.
Wiesz, ja gdzies wyczytalam, ze mozna miec nie tylko uczulenie na sama laktoze ale i na bialko zdaje sie, i przyznaje sie, ze troche boje sie 'testowac'... Zazwyczaj takie testy robie w piatek wieczorem, by do poniedzialkowego powrotu do pracy wygladac w miare 'normalnie' i nie straszyc ludzi ;)
OdpowiedzUsuńA co do nalewek, to nie mam niestety zadnych z nimi doswiadczen ani wspomnien :/ Z domu babci pamietam za to wspanialy, aromatyczny chleb, robione recznie maslo i ser, i pomidory prosto z krzaka. To bylo prawdziwe niebo w gebie :))
Dziekuje za linka do nalewki, juz ide czytac :)
PS. A o tej truskawkowej napiszesz na blogu, tak? W razie czego, czy moge Cie juz teraz zapytac jakiego do niej alkoholu uzywasz? To bym juz sobie jutro po pracy kupila w razie czego ;)
OdpowiedzUsuńNalewka Truskawkowa:
OdpowiedzUsuń1kg truskawek
2szkl cukru
2lyżki miodu
1/2 l. spirytusu plus 1szkl przegotowanej wody.
truskawki umyc, odciąć zielone i dokładnie wysuszyć na papierowym ręczniku. Truskawki zasypać na 1 godzinę cukrem. Po tym czasie, powstały sok, ewenualną resztę cukru rozpuścić w 1 szkl przegotowanej wody (letniej). Dodać do tego miód. To wszystko delikatnie połaczyć ze spirytusem, włożyć te truskawki, które były wcześniej zasypane cukrem. Potrząsnąć słojem i zamknąć. Po 6-7 tygodniach zlej do butelki. Niech stoi 2 tygodznie, później przefiltruj przez 3 warstwy gazy. Filtrować można nawet cały dzień i dlatego wybrać należy do tego np sobotę:)
Przefiltrowana nalewka ma stac do sklarowania i dojrzawania jakieś 4 miesiące i można degustować.
Owoce - możan jakoś wykorzystac do deserów :)
Używam najczęściej spirytusu. Kiedyś użyłam wódki i owoce mi się zepsuły. Jak używasz wódkę, to trzeba do niej dodać spirytus, zeby był mocniejszy. Później po zrobieniu jak będzie za mozne, zawsze można rozcięczyć :)
OdpowiedzUsuńAn, dziekuje bardzo za przepis! Jade jutro po truskawki :)
OdpowiedzUsuńTroche mnie zmartwilas ta psujaca sie nalewka z wodka, bo moje obydwie aktualne sa na wodce wlasnie :( Kurcze, pojde jutro na spirytusowe lowy (to u nas produkt praktycznie nie do zdobycia ;)).
no proszę, syrop z czarnego bzu, dodawany do różnych rzeczy, m.in. mieszany z winem, ale na lody bym nie wpadła :) dzieki za przepis An :)
OdpowiedzUsuńtaka ciekawostka: a w Poznaniu na czarny bez mówimy hyczka lub hyćka, ale dlaczego i skąd sie to wzięło to nie mam pojęcia :)))
no niestety u mnie tak bylo 3 razy przy malinach, przy truskawkach 2x. Moze dlatego ze dalam sporo owocow i bylo duzo soku i byl wtedy zbytnio rozcieczony??? nie wiem :) W kazdym razie teraz juz tak nie ryzykuje i na wszelki wypadek dolewam do wodki spirytusu. U mnie tez jest problem z tym trunkiem i przyworze go z Polski. Jak masz Polski sklep u siebie to tez bedzie spirytus, albo mozna go bedzie zamowic, tylko wez pod uwage ze to troche droga sprawa. Lepiej sobie przywiezc :)
OdpowiedzUsuńNieeee... niestety nie ma juz tutaj polskeigo sklepu; jest jeden ze specjalnosciami swiata, zapytam tam jutro; i jeszcze jeden typowo alkoholowy, nawet z roznymi rzadkimi trunkami, wiec tez popytam. I na koniec jeszcze w aptece, bo ponoc tam tez spirytus bywa ;)
OdpowiedzUsuńDam jutro znac, jak sie skonczyly lowy :)
Dobrej nocy!
I raz jeszcze serdecznie dzieki za wszystkie wskazowki i porady :)
Apetyczne lody z kwiatów czarnego bzu- a jak brzmi. Pięknie. Gdzie kupić taki sok ?
OdpowiedzUsuńEmi tez nie wiem dlaczego nazywa sie hycka, ale w ciescie jest rewelacyjna :)a z winem nie mieszalam, musze sprobowac. Mieszalam z szampanem, tez fajnie smakuje
OdpowiedzUsuńBea, w Polsce to nie wiem zbytnio gdzie kupic, ja obecnie w Niemczech mieszkam i tutaj w kazdym sklepie jest dostepny. Dziewczyny na blogach pokazuja i robia same, a wlasnie teraz jest na to sezon :)
OdpowiedzUsuńdaje link do przepisu kolezanki, jakbys mialaochote taki syrop zrobic sama:
http://www.beawkuchni.com/2010/06/kwiaty-czarnego-bzu.html
A ja wlasnie czytajac maila z Twoim komentarzem stierdzilam, ze chyba Ci sie imiona wieczorowa pora pomylily ;) A tu nie, jest moja imienniczka :))
OdpowiedzUsuńa tak :) goszcze u siebie dwie bardzo mile Beatki :)
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuń